Czy rękodzieło jest dla każdego?
Od razu odpowiem, że nie. Ale dlaczego wszyscy dookoła myślą, że tak? Tego właśnie nie rozumiem. A może jednak rozumiem... Niestety, chyba rozumiem. To jednakże oznacza, że mam do napisania coś niefajnego.
Niefajnego o nas, naszym sposobie myślenia o pracy naszych babć i mam. O tym jakie są tego konsekwencje.
Jedna Pani ostatnio w rozmowie próbowała mnie usilnie przekonać, że rękodzieło nie może uzyskać właściwej ceny, gdyż Polacy za mało zarabiają. Hola, hola! Stop!
To nie tak!
Czy każdego Polaka stać na oryginalny obraz Chełmońskiego? Czy każdego Polaka stać na złoty zegarek ze słynnej firmy szwajcarskiej? Nie, ale nikt nie mówi, że one muszą kosztować kilkakrotnie mniej, gdyż Polaków nie stać na kupienie ich.
Więc dlaczego ciągle ktoś domaga się aby cena rękodzieła była dostoswana do możliwości finansowych Polaków zamiast rozumieć, że te wyroby mogą kupić tylko ci, których na to stać, lub którzy są skłonni zrezygnować z innych potrzeb, by kupić sobie rękodzieło.
Rękodzieło to towar luksusowy tak samo jak obraz Chełmońskiego. Kogo nie stać na Chełmońskiego, ten kupuje reprodukcje jego obrazów. Kogo nie stać na suknie La Mania, ten kupuje podróbki na halach Marywilska 44 w Warszawie lub gdzieś indziej. Ta sama zasada dotyczy rękodzieła. Kogo nie stać na ręcznie wykonaną poduszkę, lub ręcznie wykonany obrus, ten kupuje imitację wytwarzaną maszynowo, fabrycznie.
Ale skąd wziął się problem z wyceną rękodzieła?
Widzę kilka przyczyn, wzajemnie nakładajacych się na siebie.
Rękodzieło było powszechnie wytwarzane na wsi. To co wiejskie zawsze było uważane za mniej wartościowe niż to co miejskie. Prawie zawsze, a w każdym razie bardzo często.
Mężczyzna pracował zawodowo i przynosił pensję do domu, a jego praca miała w ten sposób wymierną wartość. Kobieta była w domu i wykonywała różne czynności: sprzątanie, gotowanie, wychowywanie dzieci, szydełkowanie, itp. Efekt był taki, że pracę mężczyzny uważano za wartościową, a o kobietach mówiono, że "przecież nic nie robią".
Zapewne z tamtych czasów po dziś dzień praca kobiet nawet na tych samych stanowiskach jest gorzej wyceniana.
Ale przecież kobiety teraz same wytwarzają rękodzielnicze wyroby i same je wyceniają. Dlaczego zatem wyceniają je bardzo nisko? Tak nisko, że cena ręcznie wykonanej rzeczy jest porównywalna z fabrycznie wykonaną?
Znalazłam taką serwetkę w jednym ze sklepów internetowych z rękodziełem. Wykonała ją Pani Ewelina (http://srebrnaagrafka.pl/sklep/lipka/produkt/serweta-ananasowa-45-cm). Dodajmy, iż serwetka jest bardzo ładnie wykonana.
Pani Ewelina wyceniła tę serwetkę na 19 złotych. Serwetka ma średnicę 45 cm.
Czy Pani Ewelina uważa, że lepiej sprzedać swój wyrób za jakąkolwiek cenę, ale sprzedać, niż czekać aż znajdzie się klient, który zgodzi się zapłacić za serwetkę tyle, ile ona jest faktycznie warta?
Prawdopodobnie tak. Tak właśnie myśli 99% kobiet wytwarzających wyroby rękodzielnicze. I to jest powód, dla którego na rękodziele nie można zarobić, gdyż setki kobiet w Polsce zamiast wyceniać rękodzieło według zasad ekonomii i opłacalności, przyjmuje zasadę, iż to klient decyduje, za ile zostanie rękodzieło sprzedane. Klient zaś nie chce wyjąć kalkulator i przeliczyć, klient pamięta, że babcia robiła to za darmo i rozdawała krewnym.
Przyjrzyjmy się teraz realiom.
Czerwona serwetka poniżej została wykonana przeze mnie. Ma ona również średnicę zbliżoną do tej, jaką wykonała Pani Ewelina. Jednakże doświadczenie każe mi sądzić, iż serwetka Pani Eweliny powstawała dłużej niż moja.
Moją wykonywałam 4 godziny. Są to 4 godziny pracy non-stop, bez przerwy na śniadanie, czy toaletę.
Oto zdjęcie serwetki:
4 godziny pracy non stop. A teraz zróbmy przeliczenie i kalkulację finansową. Za kryterium wyceny bierzemy 3 opcje. Nowa pensja minimalna 2000 złotych brutto, pensja 3500 złotych brutto oraz pensja 5000 zotych brutto (taka jest potrzebna by wynająć samodzielnie mieszkanie i skromnie przezyć miesiąc w dużym mieście).
Miesiąc pracy składa się ze 160 godzin, zatem wyliczamy ile jest warta godzina pracy przy każdej ze stawek miesięcznych.
1h pracy przy pensji 2 tys. zł = 12,5 złotego
1h pracy przy pensji 3,5 tys. zł = 21,875 złotego
1h pracy przy pensji 5 tys. zł = 31,25 złotego
Zatem wyliczmy wartość pracy wykonanej podczas tworzenia czerwonej serwetki:
4x 12,5 złotego = 50,216 złotego
4x 21,875 złotego = 87,5 złotego
4x 31,25 złotego = 125 złotych
Do tego należy doliczyć koszt materiału, z którego wykonano serwetkę. Na czerwoną serwetkę zużyłam ok. 3 kordonki Karat 8 firmy Ariadna. W sklepie internetowym Ariadny każdy kłębek kosztuje teraz 2,71 złotego. Czyli do każdej wyceny doliczamy 8,13 złotego.
4x 12,5 złotego = 50,216 + 8,13 = 58,35 złotego
4x 21,875 złotego = 87,5 + 8,13 = 95.63 złotego
4x 31,25 złotego = 125 + 8,13 = 133,13 złotego
Zatem, gdyby ktoś chciał się utrzymywać tylko i wyłącznie z rękodzieła, to jak powinien wyceniać swoje wyroby?
Pani Ewelina wyceniła swoją serwetkę na 19 złotych. W tej kwocie koszt nici wynosi minimum owe 7 złotych, jeśli nie więcej. Moje doświadczenie mówi, że tę serwetkę wykonywała dłużej niż 4 godziny. Ale załóżmy, że było to tylko 4 godziny. Zatem Pani Ewelina wyceniła swoją pracę na 3 złote brutto za godzinę pracy.
Czy Pani Ewelina chciałaby aby pracodawca płacił jej stawkę 3 złote brutto za godzinę pracy? Zapewnie nie. Zatem dlaczego Pani Ewelina wyceniła swoją pracę tak nisko? Czy Pani Ewelina, gdyby straciła pracę, byłaby w stanie zarobić na życie ze swojego hobby?
Pani Ewelina określa swoją pensję w sposób następujący: 160 godzin pracy tygodniowo po 3 złote wartość każdej przepracowanej godziny. Zatem Pani Ewelina przydziela sobie pensję miesięczną w wysokości 480 złotych brutto.
To o wiele niżej niż zasiłek dla bezrobotnych, z którego nikt nie jest w stanie w Polsce się utrzymać.
Czyż nie jest przerażające jak niskie poczucie wartości własnej pracy mają w Polsce rękodzielniczki?
Kolega mi opowiadał, że jego znajomy robi na zamówienie łóżka metalowe o artystycznym wzornictwie. Chłopak ten postanowił, że woli wykonać jedno łożko w miesiącu za 15 tysięcy niż 5 za 3 tysiące lub 3 za 5 tysięcy. Takie ma podejście do życia. Udaje mu się znaleźć takich klientów, którzy płacą mu za takie artystyczne wzornictwo łóżka 15 tysięcy złotych.
Przeliczmy zatem na ile wycenia swoją pracę tamten rzemieślnik-rękodzielnik, dodajmy mężczyzna.
15 tysięcy złotych zarobku miesięcznie.
Załóżmy, że materiał kosztuje go 1 tysiac złotych, choć nie sądzę. Załóżmy, że za zaprojektowanie wzoru łóżka wziąłby 500 złotych. Pozostaje 13,5 tysiąca zarobku. podzielmy to przez 160 godzin pracy w miesiącu. Teoretycznie rzecz biorąc wychodzi, iż człowiek ów godzinę swojej pracy wycenia na około 85 złotych. Tylko teoretycznie, gdyż takiego łóżka nie wykonuje sie przez 160 godzin. sądzę, iż maksymalnie tydzień czasu i to przesada chyba... Czyli jaka jest realna wycena godziny pracy dokonana przez tego człowieka? 13,5 tysiaca dzielimy przez 40 h pracy, czyli tydzień pracy. Wynik jest interesujący 337,5 złotego brutto.
Pani Ewelina, aby zarobić na życie rękodziełem musiałaby przepracować 160 godzin non stop bez przerwy i zarobiłaby wyłącznie 480 złotych brutto - czyli nie zarobiłaby na życie.
Znajomy kolegi wyceniał swoją pracę na 337,5 złotego za godzinę pracy. Pani Ewelina na 3 złote.
Czy z rękodzieła - szydełkwoania, haftu, pracy na drutach itp. - da się zrobić biznes? Niestety nie, gdyż setki, a nawet tysiące kobiet takich, jak Pani Ewelina uniemożliwiają to.
Czy każdy Polak może zakupić łóżko wykonane przez znajomego mojego kolegi? Nie. Tylko Ci których na nie stać. Więc dlaczego rękodzieło artystyczne wykonywane przez kobiety nie mieliby kupować tylko Ci, których na nie stać? Mogliby, ale kobiety w Polsce wolą mieć samą satysfakcję z faktu, iż ktoś coś od nich kupił, niż realnie wyceniać wartość swej pracy i zarabiać na życie tym, co lubią robić. To bardzo nielogiczne i bardzo trudne do zrozumienia z ekonomicznego punktu widzenia.
Czy można robić na szydełku jeszcze szybciej, niż ja, aby skrócić czas wykonania produktu? Być może trochę szybciej można, ale to skutkuje spadkiem jakości wykonania wyrobu. Każdy kto robi na szydełku wie, co oznacza określenie luźny splot. Im szybciej się robi, tym luźniejszy splot - oglądałam w Cepelii na rogu Marszałkowskiej i Alei Jerozolimskich w Warszawie obrusy robione na szydełu z taką właśnie cechą. Obiecuję wyjaśnić na czym polega różnica, w kolejnych wpisach.
Tu zdjęcia - w zbliżeniu - fragmentów mojej serwetki. Tu nie ma tzw. luźnego splotu.
Ja swoją serwetkę chcę sprzedać za co najmniej 75 złotych. Uwzględniam w tej wycenie fakt, iż ciężko jest osiągnąć w Polsce cenę, o jakiej rękodzielniczka marzy. Inaczej oczekiwałabym minimum 120 złotych za nią.
Zapraszam na mój FB: www.facebook.com/ManufakturaRekodziela.Laamar
Oraz stronę www.manufaktura-rekodziela.pl